Idąc na pierwszą lekcję, cały czas myślałam o ty co powiedział Shane. Nie wiedziałam co mam myśleć, ani czy się z nim spotkam. Muszę o tym powiedzieć Arii.
Zatrzymałam się przed salą biologiczną i weszłam do środka. Kilkoro uczniów siedziało na miejscach, a reszta rozmawiała. Usiadłam na swoim miejscu i wyciągnęłam książki. Oparłam brodę na rękach i patrzyłam się w przestrzeń.
Czekałam kiedy do sali przyjdzie Aria. Wszyscy siedzieli na swoich miejscach, a miejsce Arii było puste.
Zaczęłam się o nią martwić. Nagle do sali wszedł nauczyciel i zaczął lekcje. Nie byłam przejęta lekcją. Bardziej martwiłam się o Arię. Nigdy nie opuszczała zajęć chyba, że był to jakiś większy powód. Minuty lekcji dłużyły się nieubłaganie.
Gdy wreszcie dzwonek zadzwonił wyszłam z klasy jako pierwsza. Popędziłam do pokoju. Z szuflady biurka wyciągnęłam komórkę i zadzwoniłam do Arii. Włączyła się poczta głosowa. Nie wiedziałam co mam robić.
Zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju. W mojej głowie kłębiły się najróżniejsze myśli. Nie mogła się skupić na myśleniu. Wyszłam z pokoju i wpadłam na Dana. Stanął i popatrzył się na mnie. Miał blond włosy i zielone oczy. Był przystojny, ale nie mój typ. Wiedziałam, że Aria zna go dobrze.
Dan patrzył na mnie zdziwiony i zaskoczony. Zgadywałam, że miałam napisane na twarzy, że jestem zdenerwowana.
- Coś się stało? - spytał zachrypniętym głosem pełnym troski.
- Nigdzie nie ma Arii - powiedziałam. Dan zrobił zdziwioną minę.
- Ostatnio widziałem ją jak szła w kierunku pielęgniarki.
- Dzięki! - krzyknęłam biegnąc już w stronę pielęgniarki.
Biegłam przez całe lewe skrzydło do prawego. Gabinet pielęgniarki był na samym końcu korytarza. Stanęłam przed drzwiami. Zapukałam i usłyszałam "proszę".
Weszłam w pośpiechu do gabinetu i nie chcący trzasnęłam drzwiami. Pielęgniarka Meg stała przy szafce z lekami. Miała rude, lekko kręcone włosy i bladą twarz pokrytą piegami.
- Nie wie pani może gdzie jest Aria? - zapytałam zdenerwowana.
Pielęgniarka wskazała mi wejście prowadzące do małej salki w której przebywali, ci którzy zostali poszkodowani podczas zajęć, lub są chorzy.
Wszystkie łóżka były puste, tylko jedno zajęte przez Arię, która na nim siedziała. Miała zawiniętą w bandaż. W ułamku sekundy znalazłam się przy niej.
- Co się stało?! -wykrzyknęłam.
Obróciła się w moją stronę z uśmiechem. Byłam zdziwiona, że się uśmiecha chociaż ma zabandażowaną rękę.
- Mały wypadek na lekcji samoobrony - powiedziała. Westchnęła i wstała. - Potem opowiem ci szczegóły, a teraz choć na lekcje.
Pokiwałam głową i ruszyłam z Arią w kierunku sali lekcyjnej. Miałyśmy wspólną fizykę, a następnie lekcje samoobrony.
Wchodząc na lekcję fizyki, rozmowy w klasie ucichły. Wszystkie pary oczu spoczęły na mnie i na Arii.
Nauczyciel jeszcze się nie zjawił dlatego większość osób siedziała w grupkach.
- Hammilton, słyszałam, że miałaś dość bliskie spotkanie z wampirami - powiedziała drwiąco Jessica.
Jessica była typem dziewczyny, która uważa się za najlepszą pod wszystkimi względami. Jest wyższa ode mnie o jakieś 5 centymetrów. Miała orzechowe włosy, które spięła w kok, więc ciągnięcie ją za włosy odpadało.
Podeszła do mnie i spojrzała na mnie.
- Nic ci do tego - warknęłam. Jessica prychnęła.
- Ależ moja, jeżeli chodzi i Wood'ów. Tak się składa, że przyjaźnie się z jednym z nich.
- Ciekawi mnie który z nich chciałby się zadawać z tobą - powiedziałam z pogardą.
Jessica przewiercała mnie wzrokiem. W jednej chwili złapała mnie za bluzkę i pociągnęła do góry.
- Uwierz mi, że długo tutaj nie wytrzymasz - szepnęła mi do ucha ze złością.
- Nie boję się ciebie, suko - powiedziałam i kopnęłam ją w kolano. Jessica puściła mnie i wylądowałam nogami na ziemi. Jessica odsunęła się ode mnie.
Miałam już ją uderzyć, ale w tej samej chwili nauczyciel wszedł do klasy.
- Wszyscy na miejsca - powiedział i usiadł za biurkiem.
- Pożałujesz tego co zrobiłaś - powiedziała Jessica przechodząc obok mnie.
Szybko się pozbierałam i zajęłam miejsce obok Arii. Dziewczyna patrzyła na mnie wielkimi oczami pełnymi rozbawienia.
- No co? - szepnęłam - Suka zasłużyła.
Uśmiechnęłam się do niej. Aria próbowała stłumić śmiech, ale nie za bardzo jej to wychodziło. Nauczyciel upomniał nas i Aria zamilkła, ale nadal miała oczy pełne rozbawienia.
Lekcja minęła szybko, i bez żadnych innych sprzeczek czy czegokolwiek. Po dzwonku była przerwa na lunch. Razem z Arią poszłam na stołówkę. Kupiłam sobie jogurt, a aria bułkę z serem. Usiadłyśmy przy wolnym stoliku. Aria jadła z apetytem, ale ja nie byłam za bardzo głodna. Nadal myślałam o sprzeczce z Jessicą i o tym co powiedział Shane.
Aria zauważyła, że nie jem.
- Coś się stało - spytała ze zdziwieniem. Zwykle zjadałam jako pierwsza a dzisiaj nawet nie tknęłam jogurtu.
Przez chwilę zastanawiała się czy powiedzieć jej o Shane'ie, aż w końcu postanowiłam, że jej o tym powiem.
- Muszę ci o czymś powiedzieć - powiedziałam.
- Co takiego? - zapytała.
Rozejrzałam się dookoła. Za dużo par uszu, żeby mówić jej o tym tutaj.
- Porozmawiamy o tym jak będziemy gdzieś indziej. Tutaj jest za dużo osób.
Aria rozejrzała się po tłumie uczniów. Pokiwała głową na znak zgody.
- A tak propos, per suka próbuje zabić cię wzrokiem - powiedziała patrząc się gdzieś za moje plecy.
Obejrzałam się za siebie. Rzeczywiście. Siedziała dwa stoliki za nami i patrzyła się w na mnie. Pokazałam jej środkowy palec. Jessica wstała i oparła ręce na swoim stoliku. Któraś jej "przyjaciółka" położyła jej rękę na ramieniu i powiedziała coś do niej. Jessica z powrotem usiadła na swoim miejscu nadal usiłując zabić mnie wzrokiem.
Usłyszałam chichot Arii. Dziewczyna zakrywała usta ręką i nie mogła się powstrzymać od śmiechu.
Uśmiechnęłam się do niej ciepło.
- Można usiąść? - zapytał jakiś głos. Obróciłam się i zobaczyłam Dana ze swoim kolegom Jeason'em.
- Oczywiści - odpowiedziałam z uśmiechem. Chłopacy zajęli wolne miejsca.
Resztę pobytu w stołówce spędziłyśmy na gawędzeniu z chłopakami. Przy rozmowie zauważyłam, że Arii błyszczą oczy na widok Dana.
Chyba o czymś nie wiedziałam. Wyszłyśmy z Arią żegnając chłopaków.
Po chwili znalazłyśmy się w naszym pokoju.
- To o czym miałaś zamiar mi powiedzieć - spytała Aria siadając na swoim łóżku. Usiadłam na krześle obok biurka.
Wypuściłam powietrze z ust.
- Pamiętasz jak byłam z Nicholasem na zawarciu tego paktu? - Aria pokiwała głową - I był tam jeden taki wampir...
- Coś ci zrobił?! - Aria zerwała się jak opętana wstając na równe nogi.
- Nie, nie! Nie o to mi chodziło. Nic mi nie zrobił - uspokajałam Arię. Dziewczyna usiadła na łóżku. - On zaproponował mi... Jak by to ująć, dodatkowe lekcje samoobrony codziennie o północy. I chciałam ci o tym powiedzieć, a za razem spytać czy mam na nie iść dzisiaj.
Aria patrzyła na mnie z otworzonymi ustami, jak wół na malowane wrota. Po dłuższej chwili zamknęła je i popatrzyła na mnie podejrzliwie. Powoli wstała.
Mrugnęłam kilka razy widząc uśmiech na ustach Arii. Zaczęła skakać i piszczeć. Parzyłam na nią zdziwiona.
- Któryś z braci Wood'ów chce ci udzielać dodatkowych lekcji!! - wykrzyknęła Aria.
Podbiegła do mnie i przytuliła mnie tak mocno, że nie mogłam oddychać.
- Aria puść! - pisnęłam gdy Aria ściskała mnie coraz mocniej. Zdziwiona dziewczyna puściła mnie. Nachyliłam się próbując złapać powietrze.
- Sorka - powiedziała. - Teraz rusz tyłek i idziemy na zajęcia bo się spóźnimy.
- Aria jeszcze jedno...
- Co takiego? - zapytała przystając przy drzwiach.
- Nie mów o tym Nicholasowi.
Popatrzyła na mnie zdziwiona. Po kilku sekundach uśmiechnęła się kładąc rękę na sercu.
- Przysięgam, że nikt się nie dowie.
Uśmiechnęłam się do niej i razem poszłyśmy na lekcje samoobrony.
________________________________________________
Tak wiem, że długo nie było nowego rozdziału... A teraz proszę o uwagę. Z ogłoszeń parafialnych wynika, że rozdziały będą pojawiały się co jakieś 9-14 dni. Zaczyna się rok szkolny i masa nauki (w moim przypadku), więc nie będzie ich tak często. Jeżeli będę miała więcej wolnego czasu to będą się pojawiać częściej. Nie znam jeszcze planu lekcji, ale wiem, że będę ich miała multum zajęć :/
Pozdrawiam was serdecznie :D
Do napisania.
Znam ten ból kiedy czasu jest mało. Ja wracając do domu czasem nie wiem, w co włożyć ręce - tyle obowiązków, a tak mało czasu na przyjemności.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednak znajdziesz zawsze chwilę na wystukanie nowego rozdziału:) Pozdrawiam i życzę dobrej organizacji:)
http://nadziewiatympietrze.blogspot.com/
ps. Ta czaszka-kursor mnie za każdym razem denerwuje, kiedy muszę trafić jakiś element! :))))